środa, 27 stycznia 2016

Vademecum krainy kangurów, czyli krótka instrukcja obsługi Australii

Dla wielu osób kontynent australijski oznacza ciężko osiągalny ląd, opatrzony napisem "Koniec świata". Nie bez przyczyny! Dotarcie do Australii to nie lada wyczyn, wiążący się z ponad 20 godzinnym lotem w jedną stronę. Tak, oj tak, trzeba się nacierpieć . Kiedy już jednak po wyjściu z samolotu, po wielu trudach i znojach, ucałujecie australijską ziemię, nie zaszkodziłoby posiadać pewną wiedzę, która pomogłaby Wam poruszać się w pogodzie ducha po tym przepięknym kontynencie, bez wpadek i zbędnego stresu. Od czego w końcu macie nas? Poniżej przedstawiamy Wam ciekawostki i porady, mogące przydać się w trakcie pobytu w krainie kangurów.

Parking dla kangurów, Cairns (Australia) ツ (Fot. KS)


WSIĄŚĆ DO SAMOLOTU BYLE JAKIEGO...ALE KIEDY?
Na pytanie kiedy najlepiej nawiedzić Australię nie ma jednoznacznej odpowiedzi. Problem potęguje fakt, że gdy w Polsce jest lato, w Australii panuje zima, natomiast polskiej zimie odpowiada australijskie lato. Oczywiście wszystko zależy od Waszych zasobów czasowych, jednak w tym przypadku należy również rozważyć inny fakt. Jeśli planujecie wakacje w trybie biernym, obejmujące jeden obszar, dobrym rozwiązaniem może okazać się wyjazd w polskich miesiącach zimowych, kiedy też Australia spływa żarem. Jeśli jednak planujecie wyruszyć w poszukiwaniu prawdziwej przygody, a Wasza podróż miałaby obejmować częste przemieszczanie się (również wgłąb lądu), w takim przypadku polecamy wyjazd w miesiącach, gdy w Australii panuje zima. Jednak nie lękajcie się! Nie taka chłodna australijska zima dla zahartowanego Polaka, jak ją malują! Fakt, wieczorami można odnotować znaczny spadek temperatury, lecz w dzień (jeśli nie ma hulającego wiatru), dla całkowitej satysfakcji wystarczy niezbyt gruba kurtka. No chyba że chcemy pokonywać australijskie lądy w nieznośnym skwarze, z plecakiem ściśle przywierającym do spoconych pleców i z 2 kilogramowym, zwisającym bezwładnie na szyi aparatem, zwiększającymi dwukrotnie masę naszego ciała .

♥ CIEKAWOSTKA: Najzimniejsze miasto Australii to Melbourne oraz okolice. Wietrzny klimat tego regionu sprawia, iż odczuwalna temperatura jest niższa od temperatury rzeczywistej.

Melbourne w sierpniu (Fot. KS)


ZADBAĆ O BAGAŻ, ZADBAĆ O...WIZĘ
Zakładamy, że macie już wizę. Nie wiedzieliście, że jest ona wymagana? Otóż tak, ale o tym opowiemy Wam w jednym z kolejnych wpisów. Teraz zajmijmy się bagażem. Australia to nieprzewidywalny kontynent o zróżnicowanym klimacie, dlatego też zaopatrzcie się w zróżnicowaną odzież, niezależnie od okresu, w jakim planujecie Waszą podróż. Przykładowo, jeśli jedziecie w okresie australijskiej zimy i planujecie zwiedzić nie tylko południowe atrakcje, lecz również zapuścić się wgłąb lądu, zabierzcie ze sobą zarówno kurtki zimowe jak i letnią odzież.

TYLE SMRODKU W CAŁYM MIEŚCIE
Jeśli nie przepadacie za fastfoodami, no cóż, będziecie musieli się do nich przyzwyczaić. Podobnie jak w większości krajów anglosaskich, prawie na każdym rogu ulicy czyha na nas obezwładniający "zapach" junk foodów, czyli śmieciowego jedzenia oferowanego przez przydrożne bary. Wszystkie ulice są wręcz "nasączone" niezbyt przyjemnym zapachem fastfoodowego jedzenia do tego stopnia, że miałyśmy wrażenie zatrucia pokarmowego jedynie po dawce dziennego wdychania owych woni.

POKARM DLA DUSZY I CIAŁA
W odniesieniu do poprzedniego punktu, jeśli chcecie, aby Wasz żołądek powrócił razem z Wami z wakacji, polecamy (przynajmniej od czasu do czasu) spożywanie posiłków w lokalach oferujących międzynarodową kuchnię. Polecamy oczywiście przysmaki kuchni włoskiej (w większości przypadków przyrządzane przez miejscowych, rodowitych Włochów). Jak dla nas, kuchnia włoska nie ma sobie równych.

(Fot. KS)


SŁODKOŚCI TY MOJE
Pozostając przy jedzeniu, SUROWO ZABRANIA SIĘ wyjazdu z Australii bez spróbowania lokalnego deseru: tortu Pavlova . Oczywiście Wasz wybór, możecie również nie posłuchać naszej rady, lecz gwarantujemy, że prędzej czy później pochłonie Was niesamowite wrażenie, że ominęło Was coś ważnego . Z resztą popatrzcie sami...

Przepyszny tort na bazie delikatnej bezy,

z dodatkiem lodów i świeżych owoców. 

Hmmm...Palce lizać!

(Fot. KS)


A HERBATA MLEKIEM SIĘ STAŁA I ZOSTAŁA RAZEM Z NAMI
Ach, nie ma nic lepszego niż cieplutka herbatka między posiłkami. Zanim jednak jej skosztujecie, musicie mieć na uwadze jeden, ważny szczegół. W Australii panuje powszechny "obrzęd" dodawania mleka do herbaty (już podczas lotu do Australii można skosztować takiego napoju). Tak przyrządzona herbata jest ustawieniem domyślnym większości barów, dlatego też podczas jej zamawiania nie zaszkodzi dodać zdecydowanym głosem: "No milk please" .

SPERSONALIZOWANE PRZYSMAKI 
Co kraj to obyczaj, dlatego też nie zdziwcie się, jeśli przechadzając się po australijskim supermarkecie Wasze oko zostanie przyciągnięte przez taaakie przysmaki:

(Fot. KS)


(Fot. KS)


(Fot. KS)


(Fot. KS)


(Fot. KS)


SPAM...jak dla nas świetna prezentacja 

przysmaku, nazwa sama się broni ツ (Fot. KS)


ZAMAWIAM "A" DOSTAJĘ "B"
Zapewne zdarzyło Wam się kiedyś zamówić przekąskę "X", a otrzymać przekąskę "Y"? W Australii takie "pomyłki" to codzienność. Na początku myślałyśmy, że to pojedynczy epizod, jednak gdy takie pomyłki zaczęły zdarzać się codziennie, w 4 różnych częściach kontynentu wiedziałyśmy, że nie chodzi tu o zwykły przypadek. Nie zdziwcie się zatem, jeśli zamówicie kurczaka w sosie "A", a otrzymacie kurczaka w sosie "B" (najmniej drastyczny przypadek).

AMERYKA + WIELKA BRYTANIA = AUSTRALIA
Nic chyba nie opisuje Australii lepiej niż powyższe równanie. Od kiedy postawiłyśmy nasze stopy na ziemi australijskiej, miałyśmy nieodparte wrażenie przebywania w kraju będącym mieszanką Wielkiej Brytanii i Ameryki. Brytyjski akcent mieszkańców, ciężki do zrozumienia przez nieosłuchane ucho, w połączeniu z charakterystycznym amerykańsko-angielskim systemem budownictwa, daje nam właśnie Australię .

KANGUROLANDIA
Nie jest nowiną, że Australia jest jedynym kontynentem zamieszkiwanym przez skoczne kangury. Jednak z informacji wyczytanych w internecie lub przekazywanych w programach przyrodniczych możemy czasami wywnioskować, iż pierwszego kangura zobaczymy już na płycie lotniskowej. Fakt, kangury zamieszkują cały obszar Australii i występują tam masowo, lecz nie liczcie na to, że zobaczycie je w centrum miasta. Jeśli nie możecie doczekać się Waszego pierwszego kangura, jedźcie za miasto, najlepiej wczesnym rankiem lub w godzinach wieczornych. Stref występowania kangurów nie jest trudno przeoczyć, gdyż sygnalizowane są one takimi znakami:

(Fot. KS)


LOOK LEFT? LOOK RIGHT?
Podczas gdy większość krajów na świecie akceptuje ruch prawostronny, w Australii obowiązuje ruch lewostronny. Wielu turystów jednak o tym zapomina, dlatego też, aby nie zostać sprasowanym przez nadjeżdżający samochód, warto skorzystać z asfaltowych instrukcji (podobnych do tych stosowanych w Wielkiej Brytanii), znajdujących się przed większością przejść dla pieszych.

(Fot. KS)


(Fot. KS)


W TO MI GRAJ
Innym rodzajem sygnalizacji, mającym na względzie bezpieczeństwo pieszego, są grające semafory świetlne, emitujące charakterystyczny sygnał dźwiękowy, informujący o możliwości przejścia na drugą stronę jezdni. Nam ów dźwięk przypomina gwizdanie ptaka .

MIASTO W NEGLIŻU
Dziewczęta spieszące grupkami na wieczorne imprezy to w głównych miastach Australii normalny widok, gdyby nie fakt, że kuse spódniczki oraz wydekoltowane bluzki na ramiączka stanowią ich jedyne okrycie nawet przy temperaturze spadającej poniżej 10°C. Nie bądźcie pruderyjni - w Australii to normalny widok.

CHINA IN MY EYES
Fakt, naród chiński można spotkać na całym świecie, jednak w Australii sprawa najwyraźniej wymknęła się spod kontroli. Już podczas pierwszej przechadzki przecierałyśmy oczy i upewniałyśmy się wielokrotnie, czy aby na pewno wylądowałyśmy w Australii, czy też w...Chinach! Główne miasta Australii, takie jak Sydney czy Melbourne, wręcz kipią chińskim narodem i ciężko "ucelować kamieniem" w rdzennego mieszkańca. Tylu Chińczyków można zobaczyć tylko w Chinach .

DEMON PRĘDKOŚCI
Jeśli chcecie naśladować Schumachera lub cierpicie na syndrom ciężkiej stopy, jedźcie do innego kraju. Australijskie radary prędkości są mało tolerancyjne i nie wybaczają, o czym miałyśmy okazję przekonać się na własnej skórze. Po 4 miesiącach od naszego powrotu, otrzymałyśmy pozdrowienia z Australii ze specjalną dedykacją: 214,50 dolarów do zapłaty w terminie do 20 dni .

Australijski mandat za przekroczenie prędkości o 7 km, 

czyli kimkolwiek jesteś, gdziekolwiek jesteś, 

ONI i tak Cię odnajdą(Fot. KS)


A co my na to? Przetrawione, zapłacone i na salonowej ścianie powieszone. Ciężko o bardziej oryginalny souvenir .

DZIWNE DYSTRYBUTORY
Jeśli jeszcze nie mieliście okazji zobaczyć dystrybutora klapek, to macie na to wielką szansę jadąc do Australii. Wybieracie numer, wrzucacie pieniążka i stajecie się właścicielami wspaniałych klapek w wybranym przez Was kolorze. Na tej samej zasadzie działa dystrybutor stylowych balerinek. Jak dla nas całkowita rewelacja!

(Fot. KS)


(Fot. KS)


PŁACZ I PŁAĆ
Zakup biletu samolotowego do Australii to niemały wydatek, jednak na tym nie koniec. Ceny obowiązujące na miejscu również nie należą do najniższych i śmiało możemy zaryzykować stwierdzenie, że jest to najdroższy kraj, jaki kiedykolwiek odwiedziłyśmy. Jednak przyznajcie sami, płacenie takimi kolorowymi banknotami to sama przyjemność .

(Fot. KS)




Spodobał Ci się ten wpis? Polub go na Facebooku!