piątek, 9 września 2016

Krwawe oblicza bezlitosnej corridy - R.I.P Victor Barrio

Spokojny lipcowy poranek. Dzień jak co dzień - przeglądamy internetowe skróty wiadomości, z niedowierzaniem patrząc na jedną z nich: "Hiszpania: Przegrana walka z bykiem. Nie żyje 29-letni matador Victor Barrio". Czytając artykuł, w myślach przeklinamy hiszpański zwyczaj i rozmyślamy nad tragicznym końcem młodego matadora. W pewnej chwili, przeglądając zdjęcia zawarte w artykule, przychodzi nam do głowy ta sama myśl! Otwieramy teczkę zawierającą pamiątki z naszych podróży, by za chwilę utwierdzić się w przekonaniu że TO ON! Zacznijmy jednak od początku...

Victor Barrio na madryckiej arenie 8.04.2012 r (Fot. KS)


KRWAWE WIDOWISKO
Nasza historia z hiszpańską corridą zaczęła się (i zarazem skończyła) 8 kwietnia 2012 roku na madryckiej arenie "Las Ventas", a o jej przebiegu pisałyśmy w TYM artykule.

Nasz bilet na corridę z dnia 8.04.2012 (Fot. KS)


Same nie potrafimy wyjaśnić naszej obecności na owym widowisku, lecz patrząc wstecz stwierdzamy, iż z pewnością wynikała ona z naszej naiwności. Naiwności, że owe widowisko nie promuje okrucieństwa. Naiwności, że krwawe corridy kończące się śmiercią są jedynie koszmarnym mitem... Zwał jak zwał, od tamtej pory obiecałyśmy sobie, że nasza noga nie postanie więcej na tych krwawych arenach, a nasze oczy nie ujrzą już nigdy żadnej corridy...

Madrycka arena 8.04.2012 r. (Fot. KS)


Jednak 9 lipca 2016 roku okazało się, że nasze oczy poczas tamtego kwietniowego widowiska ujrzały znacznie więcej niż mogłoby się wydawać...

PECHOWY MATADOR
...tamtego dnia nasze oczy ujrzały Victora Barrio. Dzisiaj, 9 września 2016 roku mijają dwa miesiące od jego tragicznej śmierci, mającej miejsce 9 lipca. Z niedowierzaniem patrzymy na reklamę kwietniowej corridy z 2012 roku, której byłyśmy widzami i na której widnieje imię pechowego matadora...

Reklama corridy z udziałem Victora Barrio (Fot. KS)


(Fot. KS)


Pechowego, bo najwyraźniej już wówczas młody matador nie cieszył się dobrą passą. To właśnie jego upadek podczas walki z bykiem uwieczniłyśmy na zdjęciach i nagraniu. Wystarczyła chwila nieuwagi, aby Victor Barrio, 25-letni wówczas matador, "skończył na deskach" zapełnionej po brzegi madryckiej areny. Tamtego niedzielnego popołudnia tragedia stała u progu...

Victor Barrio na madryckiej arenie 8.04.2012 r. (Fot. KS)


Victor Barrio podczas fazy drażnienia byka, upadł przed rozwścieczonym zwierzęciem.

Victor Barrio na madryckiej arenie 8.04.2012 r. (Fot. KS)


Victor Barrio na madryckiej arenie 8.04.2012 r. (Fot. KS)


Victor Barrio na madryckiej arenie 8.04.2012 r. (Fot. KS)


Tego dnia inni torreadorzy przybyli na czas, odwracając uwagę byka i tym samym ratując życie młodemu Barrio.

Victor Barrio na madryckiej arenie 8.04.2012 r. (Fot. KS)



O ile tego kwietniowego popołudnia 2012 roku dopisało mu szczęście, 9 lipca 2016 roku tego samego szczęścia po prostu zabrakło...

BŁYSKOTLIWY DEBIUT
Debiutując 29 sierpnia 2009 roku jako matador nowiciusz, Victor Barrio został niemalże natychmiastowo zaliczony do młodych talentów corridy. Zobaczenie na żywo występu utalentowanego matadora tego kwietniowego popołudnia 2012 roku możnaby zatem określić mianem "szczęścia w nieszczęściu", biorąc pod uwagę jego tragiczną śmierć zaledwie 4 lata później oraz fakt, że ostatnia śmierć matadora Jose Cubero, miała miejsce w 1985 roku.

ŻĄDZA KRWI - GRA O ŻYCIE
Tradycja corridy - jeden z niewielu absurdalnych obrzędów, pozostający nadal przy życiu i jednocześnie niosący okrutną śmierć. Na trybunach oddani, żądni sensacji i gotowi na wszystko kibice. Będąc widzami corridy odniosłyśmy wrażenie, że to nie nasza bajka, że zostałyśmy wcielone zupełnie przez pomyłkę do rozwścieczonego tłumu zapalonych kibiców, dla których tak naprawdę najważniejsze jest to, żeby każdy pojedynek zakończył się śmiercią...i to nie koniecznie śmiercią byka! Tu liczą się emocje i sensacja! Tu liczy się spływająca krew, nawet jeśli arena miałaby spłynąć ludzką krwią.

O JEDNĄ CORRIDĘ ZA DUŻO
Uśmiercając zwierzęta w imię hiszpańskiej tradycji, Victor Barrio nie przypuszczał, że dnia 9 lipca 2016 roku ostatni cios nie będzie należał do niego...

Victor Barrio na madryckiej arenie 8.04.2012 r. (Fot. KS)


...lecz do byka! Victor Barrio umiera podczas festiwalu w Teruel, w wyniku ran zadanych przez 529 kilogramowego byka o imieniu Lorenzo. Śmiertelne obrażenia: perforacja płuc i uszkodzenie aorty.

Victor Barrio podczas corridy w Teruel, która kosztowała go życie (Fot. internet)


TAŃCZĄCY Z BYKAMI
Ile ludzi tyle pasji. I choć pasją młodego matadora było niesienie śmierci, to małym pocieszeniem może być fakt, iż umarł on robiąc to co kochał. Młody pogromca potężnych zwierząt był z pewnością świadom niebezpieczeństwa jakie pociągało za sobą igranie z bykami. Stając do pojedynku z bykiem, matadorzy powinni mieć świadomość, że zranione zwierzę nie będzie stało bezczynnie czekając na śmierć...że będzie próbowało się bronić... Muszą liczyć się z tym, że kto mieczem wojuje, czasami od niego ginie...Naszym zdaniem żadna tradycja nie powinna usprawiedliwiać i promować śmierci, ani zwierzęcej ani ludzkiej, gdyż nikomu nie można odbierać prawa do życia... Zatem drodzy Hiszpanie, zwracamy się do Was z apelem. Jeśli nie potraficie zrezygnować z kontaktów z bykami, może już czas wymyślić inny rodzaj rozrywki z udziałem tych zwierząt? Rozrywki, która nie miałaby na celu ich publicznego masakrowania! Zachowajcie swoje festiwale, zachowajcie nawet pojedynki z bykami, lecz przestańcie zabijać te zwierzęta dla Waszej rozrywki. Obchodźcie ich święto, jeśli tak bardzo tego pragniecie, hodujcie je na potężne i silne zwierzęta, pozwólcie aby biegały po ulicach raz do roku. Tańczcie z nimi w kółeczku nosząc różowe skarpetki i pelerynę, jeśli to pozwala Wam czuć się bardziej męskimi, lecz pozwólcie żyć tym bykom w spokoju do momentu ich naturalnej śmierci. Wypada mieć jedynie nadzieję na opamiętanie się hiszpańskiego narodu i zaprzestanie raz na zawsze tej bezsensownej tradycji. R.I.P Victor Barrio, R.I.P wszystkie byki poległe na corridzie.

R.I.P Victor Barrio




Spodobał Ci się ten wpis? Polub go na Facebooku!