sobota, 29 września 2018

Abyś dzionek świetny miau: na kawie w warszawskim Miau Cafe

Podczas jednego z naszych pobytów w Warszawie, pewnego ranka obudziłyśmy się z nieodpartą pokusą odwiedzenia fajnego miejsca. Tak po prostu, czegoś czego nie spotyka się na co dzień. Komputer na kolana, kilka klików tu i tam i w mig otwieramy gęby ze zdziwienia. Miau Cafe??? Kocia kawiarnia??? O tak! Tam nas jeszcze zdecydowanie nie było!

(Fot. KS)


TAXI? POD MIAU CAFE!
Raz, dwa, trzy, wsiadamy do taxi: "Pod miau cafe". Kierowca nie pyta nawet o adres i niczym Superman mknie do celu. A że miasto tamtego ranka było niezbyt zatłoczone, to znalazłyśmy się tam w zastraszająco szybkim tempie. Po wyjściu z taxi zbliżamy się do lokalu, który bez wątpienia wyróżnia się z otoczenia. Jego okno zdobione jest napisami i rysunkami, które do wejścia przyciągają nawet przypadkowego przechodnia. Ale to nie jedyny atut tego miejsca. Powiedzcie szczerze: nie weszlibyście do lokalu, którego witrynę zdobią takie futrzane istoty wpatrujące się w Was cudnymi oczyskami wielkości 5 złotych? Tylko kompletny bezsercowiec mógłby przejść obok niego obojętnie. No weź tu człowieku nie wejdź.

(Fot. KS)


KICI KICI MIAU MIAU
Już po wejściu do lokalu uświadamiamy sobie, że kot tu panem. Wszędzie pełno kotopodobnych gadżetów i przedmiotów.

(Fot. KS)


Zamawiamy kawę i ciasteczka przy barze. Tutaj też nie brakuje oryginalności.

(Fot. KS)


(Fot. KS)


PO DRUGIEJ STRONIE DRZWI
W oczekiwaniu na przekąskę, zostajemy zaproszone do specjalnego pokoju, w którym czeka już na nas 7 kocich osobistości: Puma, Milusia, Alicja, Rudy, Louise, Thelma, Ksenia. Drzwi zdobią kocie podobizny.

(Fot. KS)


Śmiejemy się w duszy: wszystkie imiona wymiatają, ale Thelma i Louise są najbardziej rozbrajające . Te to muszą trzymać się razem . Żartobliwą atmosferę przerywa głos Pani informującej o możliwości odbioru zamówienia. Tutaj ze względów bezpieczeństwa oraz higieny pracy panuje samoobsługa. Przekąska wygląda smakowicie, jednak nie wiedzieć czemu, czujemy na sobie czyjś wzrok, zupełnie jakby ktoś nas stale obserwował. Waszym zdaniem nasze przeczucie jest uzasadnione ?

(Fot. KS)


(Fot. KS)


TU MOŻNA DOSTAĆ KOTA!
Mija parę sekund. Na krzesło wskakuje sympatyczna kicia z zaciekawieniem obwąchując nasze torebki. Istna dusza towarzystwa...

(Fot. KS)


Tutaj kotki są wszędzie. Można się z nimi bawić, głaskać je, a niektóre z nich można nawet...ZJEŚĆ! Cóż za wspaniały początek dnia . Tutaj powiedzenie: "Tu można dostać kota" ma drugie dno...

(Fot. KS)


Bez zastanowienia zjadamy kocie łebki, po czym przystępujemy do zachwycania się kocią kawiarnią.

(Fot. KS)


Nastrój panujący w środku jest niepowtarzalny. Cisza jak makiem zasiał. Istna oaza spokoju. Relaksująca muzyczka oraz kręcące się wokół nas puszyste kuleczki antystresowe w postaci kociaków wprawiają w błogi nastrój.

(Fot. KS)


(Fot. KS)


KOCIE ŻYCIE
Koty Miau Cafe nie wydają się jednak mieć tak beztroskiego życia, jak mogłoby się wydawać. Podczas gdy goście relaksują się w ich towarzystwie, one same zdają się borykać z trudnymi życiowymi problemami oraz mają łapki pełne roboty. Jedne zastanawiają się nad wyborem książki...

(Fot. KS)


...lub myślą w co by się tu pobawić...

(Fot. KS)


Inne próbują nawiązać nowe znajomości z innymi kotami, nawet tymi niezbyt realnymi...

(Fot. KS)


...lub grają rolę przynęty na klienta...

(Fot. KS)


Niektóre z nich, pogrążone w rytmie nastrojowej muzyki, zastanawiają się nad głębszym sensem kociej egzystencji...

(Fot. KS)


...a jeszcze inne po prostu relaksują się w objęciach Morfeusza...

(Fot. KS)


Dylematom życiowym nie ma końca .

U KOTA NA KAWCE
W Miau Cafe koty są u siebie. To Ty jesteś tutaj gościem i to Ty musisz się dostosować. W lokalu panuje kilka bardzo precyzyjnych zasad, których należy przestrzegać. Regulamin kociej kawiarni przedstawiony jest w formie rysunkowej (nie sposób go nie zauważyć, gdyż obecny jest niemal na każdym stoliku) i to kotki we własnym futrze "mówią" Ci jak masz się zachowywać w ich domu. A mianowicie:

- Baw się ze mną.
- Rób zdjęcia ale bez flesza, proszę.
- Miziaj mnie, gdy do Ciebie przyjdę.
- Nie przeszkadzaj mi, gdy śpię.
- Nie głaszcz mnie, gdy tego nie chcę.
- Nie rozmawiaj zbyt głośno. Hałas mnie męczy.
- Nie podnoś mnie. Sam do Ciebie przyjdę.
- Nie karm mnie. Mam swoje smakołyki.
- Dla naszego bezpieczeństwa, proszę uważnie nadzoruj najmłodszych!

(Fot. KS)


A gdyby komuś z Was przyszło na myśl wbić tu z własnym kotem, to pamiętajcie, że jest to zabronione, gdyż kotki Miau Cafe nie akceptują obecności innych futrzaków.

(Fot. KS)


PRZENIEŚLIŚCIE NAM KOTEŁY NA MOKOTÓW
Niedługo po naszej wizycie w kociej kawiarni doszły nas słuchy, że kawiarnia została przeniesiona z ul. Zawiszy 14 na ul. Naruszewicza 30*. Tak tak, obecnie kotki mieszkają na Mokotowie. Ej, to ma sens! W nowym lokalu jeszcze nie byłyśmy, ale obiecałyśmy sobie, że jak tylko nadarzy się taka okazja to odwiedzimy kociaki w ich nowej rezydencji. Lokalizacja może i uległa zmianie, ale jesteśmy wręcz pewne, że superaśna atmosfera pozostanie zawsze taka sama.

* Wszystkie zdjęcia oraz materiał filmowy przedstawiony w tym poście pochodzą ze starego lokalu przy ulicy Zawiszy 14.

(Fot. KS)


(Fot. KS)


ABYŚ DZIONEK ŚWIETNY MIAU
Mimo zmiany lokalizacji, gości nie trzeba namawiać do wizyty. Warszawskie Miau Cafe ma swoich fanów, zarówno polskich jak i zagranicznych. Przychodzą tu dorośli, uczniaki, studenci... Jedni z ciekawości, drudzy w poszukiwaniu nowości, a jeszcze inni, aby spokojnie coś wypić w gronie kocich osobistości. Łączy ich jednak jedna ważna cecha: miłość do kotów. Nie ma się co tutaj dziwić: koty są takie kotaniutkie (oops, kochaniutkie ). Odstresowują i nastrajają pozytywnie na resztę dnia.

Jesteś kociarzem/kociarą? Chcesz oderwać się na chwilę od rzeczywistości? Wpadaj do Miau Cafe! Może to dziwnie zabrzmi, ale nie należymy do osób, które lubią się relaksować. Lubimy być w nieustannym ruchu, a skoro kotki dały radę nas zatrzymać choć na chwilę, to znaczy że musi być tam naprawdę ZAKOCIŚCIE !




Spodobał Ci się ten wpis? Polub go na Facebooku!